Przemysław Wipler Przemysław Wipler
4748
BLOG

Większa liczba komorników– dlaczego zmiany były potrzebne?

Przemysław Wipler Przemysław Wipler Polityka Obserwuj notkę 138

Komentarze pod moim wpisem „Podwoimy liczbę komorników” zaskoczyły mnie. Świadczą o tym, że albo nie rozumiemy, jak działa egzekucja prawa, albo część osób trolluje w interesie osób wykonujących dzisiaj zawód komornika i nie chcących konkurencji w tym zakresie. Sprawa ta wymaga jednak dodatkowych wyjaśnień, bo patologie związane z funkcjonowaniem komorników i syndyków to jedna z wielu słabości polskiego wymiaru niesprawiedliwości.

Zacznijmy od liczb. W Polsce aktualnie działa 1072 komorników. Międzynarodowa Unia Komorników (MUK) wyliczyła, że w krajach rozwiniętych gospodarczo na poziomie odpowiadającym dzisiejszej Polsce jeden komornik powinien przypadać na 25 tys. mieszkańców. Tymczasem u nas jeden komornik przypada na zaledwie 38 tys. Polaków. Proste liczenie wystarczy by ustalić, że by dojść do liczebności wskazanej przez MUK, powinniśmy ich liczbę zwiększyć o co najmniej połowę (dokładnie o 557 osób). A to zrzeszenie zawodowe., jak każda tego rodzaju instytucja, bynajmniej nie ma na celu zwiększania liczby osób wykonujących ten zawód…

Liczba postępowań egzekucyjnych stale wzrasta. W roku 2008 było ich 1.912.792, a w 2011 - 4.224.918, zaś w 2012 roku szacuje się, że było ich ok. 5 000 000. Wniosek? Komorników jest za mało by sprawnie odzyskiwać wierzytelności.

Wzrost liczby działających kancelarii komorniczych to jeden z czynników, który przełoży się na zwiększenie skuteczności egzekucji. W Komisji Deregulacyjnej miałem możliwość wprowadzenia zmian tylko do ustawy o komornikach sądowych i egzekucji która to umożliwi i ułatwi, co wywołało bardzo nieprzychylne komentarze części bywalców „salonu24”. Poruszyliście szereg problemów i wątpliwości, które postaram się rozwiać.

Pierwszy problem: Wipler nie wie co robi, ludzie nie spłacają należności, bo nie mają majątku i nie mają z czego. To prawda – jesteśmy biedni. Ale znam wiele przypadków, gdy złodzieje pokroju Marcina Plichty z Ambergold i podobnych tej firmie podmiotów przy niesprawności komorników i innych instytucji składających się na polski wymiar niesprawiedliwości przepakowywali majątki w miejsca formalnie z nimi niezwiązane, okradając poszkodowanych klientów i kontrahentów. Nie bieda była tutaj źródłem problemów z egzekucją…

Drugi zarzut podnoszony wobec zaproponowanych przeze mnie zmian był następujący: no tak, kohorty komorników zacisną ręce na szyjach nękanych narastającym kryzysem polskich pracowników. To prawda – przy rosnącym bezrobociu niejedna osoba która wzięła kredyt hipoteczny straci majątek życia. Ale nie działająca egzekucja długów, zwłaszcza w kryzysie gospodarczym, to większa liczba upadłych uczciwych przedsiębiorców i większa liczba pracowników, którzy nie odzyskają wynagrodzenia od swoich nieuczciwych pracodawców! Dlatego trzeba im pomóc i dać im szansę na efektywną egzekucję.

Trzeci zarzut: to nie tutaj pies jest pogrzebany – problemy z egzekucją długów mają wiele więcej przyczyn niż tylko liczba komorników. I tutaj też się zgadzam, od czegoś jednak trzeba zacząć. System w ramach którego działają komornicy ma olbrzymią liczbę wad. Trudno jednak nadzorować grupę, która jest na tyle mało liczna, że stosowanie wobec jej członków sankcji za nadużycia utrudnia egzekucję! By karać komorników za nadużycia, trzeba mieć osoby, które ich zastąpią. Średnie miesięczne zarobki komornika to prawie 60 tysięcy złotych. Komornik Ryszard Moryc, który wyczyścił bezprawnie konta emerytki z Sochaczewa nie przejmował się swoimi błędami i nie musi się specjalnie wysilać. To ten sam pan, który przeprowadził eksmisję kupców z KDT. Wtedy za jeden dzień pracy wziął ponad… 830 tysięcy złotych! I to jest jeden z problemów działania komorników: jest ich za mało, dlatego czekają na grube strzały – jak ten z KDT – a nad „zwykłymi” egzekucje, zwłaszcza na relatywnie niewielkie kwoty, niechętnie się pochylają. A ze statystykami produkowanymi przez nich dla Ministerstwa Sprawiedliwości wyczyniają istne cuda…

Zgadzam się, że zwiększenie liczby komorników i ułatwienie ich powoływania to nie jedyny krok konieczny dla poprawienia jakości egzekucji należności. Nowelizacji wymaga przede wszystkim procedura cywilna. Dlatego obiecuję, że uważnie będę monitorował zapowiadaną na III kwartał tego roku kompleksową nowelizację KPC. Liczbą komorników zająłem się z tego powodu, że nie jestem członkiem sejmowej Komisji Sprawiedliwości, jestem za to osobą prowadzącą w klubie PiS projekty otwarcia dostępu do zawodów w Komisji Deregulacyjnej – i w ramach niej mogłem zająć się tym aspektem problemu!

Jestem świadomy, że komornik sądowy nie jest powszechnie szanowanym zawodem. Sprawa Pani Bieńkowskiej pokazała, że rzeczywistość nie odbiega zbyt daleko od scenariusza ,,Komornika" Feliksa Falka . Musimy kawałek po kawałku to zmieniać. By zmiany ruszyły, należy jednak zwiększyć liczbę komorników.

Nie tylko mamy kredyty hipoteczne i boimy się o pracę. Każdy z nas może okazać się oszukanym kontrahentem, doprowadzonym do bankructwa podwykonawcą, nieopłacanym pracownikiem bądź osobą, której wyrządzono szkodę i wyrokiem sądu przyznano odszkodowanie. W sytuacji, w której pozwany będzie lekceważył wyrok i ociągał się z zapłatą orzeczonej sumy, powinna uruchomić się sprawna procedura egzekucyjna, która odzyska to co nasze.

Do tego dążę.

 

 


 

Podwoimy liczbę komorników!

Wydanie wyroku często nie kończy sprawy i nie prowadzi do zaspokojenia wierzycieli. W przypadku, w którym dłużnik lekceważy wyrok uruchamiana jest procedura egzekucyjna. Problem tkwi w tym, że w przeciągu ostatnich lat działa ona w Polsce coraz słabiej.

Dane Ministerstwa Sprawiedliwości zawarte w dokumencie p.t. ,,Analiza statystyczna działalności wymiaru sprawiedliwości w latach 2002 – 2011” są zatrważające.

Skuteczność egzekucji komorniczych w Polsce systematycznie spada. W roku 2007 średnia wynosiła 36,6%, w 2008 32,2%, w 2009 roku 25,1 %, a w 2010 roku zaledwie 20,5%! W odpowiedzi na moją interpelację Ministerstwo Sprawiedliwości poinformowało, że w 2011 roku skuteczność egzekucji wyniosła 18,6%, zaś w I półroczu 2012 r. 17,69%. Tłumacząc obrazowo znaczy to tyle, że w 2007 komornikom udało się odzyskać co trzecią złotówkę od nieuczciwych dłużników, zaś w pierwszej połowie 2012 roku zaledwie co piątą.

Niska skuteczność to nie jedyna bolączka postępowania egzekucyjnego. Problemem jest także jego długość. Na czas ściągania wierzytelności od dłużnika ma wpływ m.in. postępowanie klauzulowe. Tytuł egzekucyjny (np. wyrok) po nadaniu mu klauzuli wykonalności staje się tytułem wykonawczym. Dopiero tytuł wykonawczy może stanowić podstawę egzekucji. Do 2010 r. sądy wydawały klauzule wykonalności za pomocą pieczęci przystawionej na orzeczeniu. Niestety polskie sądy na mocy wyroku Trybunału Konstytucyjnego z 22 listopada 2010 roku (sygn. P 28/08) nie mogą wydawać klauzul wykonalności w tej formie – muszą wydawać odrębne postanowienia wraz z uzasadnieniem. To sprawiło, że kilkuminutowa czynność może trwać teraz nawet i miesiąc. Ta patologiczna sytuacja miała zostać zmieniona nowelizacją kodeksu postępowania cywilnego, jednakże Ministerstwo Sprawiedliwości przyznaje, że prace nad kodyfikacją znacznie się opóźnią i szanse na wprowadzenie zmian w postępowaniu klauzulowym są realne dopiero w połowie 2013 roku.

Wyżej zasygnalizowane problemy sprawiają, że procedura egzekucyjna w Polsce jest długa i nieefektywna. Trudno mówić o praworządnym państwie jeśli wyroki sądów powszechnych nie są wykonywane. Trudno również mówić o zaufaniu społecznym i budowaniu gospodarki rynkowej jeśli w sytuacjach konfliktowych, po rozstrzygnięciu sądowym, można wyegzekwować średnio zaledwie co piątą złotówkę.

Na ostatnim posiedzeniu Komisji Deregulacyjnej przyjęto moją poprawkę do pierwszej ustawy deregulacyjnej przewidującą usprawnienie procedury otwierania nowych kancelarii komorniczych. Odwraca ona mechanizm powoływania osób zainteresowanych wykonywaniem zawodu komornika. Dotychczas minister chcąc utworzyć nowy rewir komorniczy musiał w tym celu uruchomić postępowanie administracyjne i zasięgać opinii co do celowości takich działań. Z opinii tej, wydawanej przez lokalne sądy i lokalny samorząd komorniczy wynikało zazwyczaj, że… nowy komornik nie jest potrzebny. Dzięki mojej poprawce takie opinie przestały być wiążące, a o tym czy przydadzą się nowe ręce do pracy będzie decydował mechanizm rynkowy. To sam zainteresowany awansem zawodowym, asesor komorniczy, wskaże rewir, w którym będzie chciał prowadzić kancelarię, a Minister Sprawiedliwości w przypadku braku przeciwwskazań taki wniosek uwzględni. Zakładam, że zaproponowane zmiany przyczynią się do wzrostu liczby kancelarii komorniczych w Polsce, co zaowocuje większą konkurencją na rynku, która przełoży się na zwiększenie skuteczności egzekucji wierzytelności.

Przy okazji sprawy pani Bieńkowskiej, emerytki chorej na raka, której komornik bezprawnie zajął zgromadzone w banku oszczędności, zapowiedziałem, że zaproponuję zmiany prawne, które usprawnią procedurę egzekucyjną i działalność komorników.

Idziemy w tę stronę!

 

Z wykształcenia - prawnik. Z doświadczenia - doradca podatkowy, prawnik, urzędnik i przedsiębiorca. Z zamiłowania - publicysta, gracz komputerowy (hm... niepraktykujący) i czytelnik dobrej książki historycznej i sf. W sferze publicznej najbardziej interesują mnie odpowiedzi na trzy pytania: "kto za tym stoi", "kto za to płaci" i "kto za to beknie" - czyli - ekonomiczna analiza prawa :-)

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka